Skalpel to pierwszy trening Ewy, który wpadł w moje łapy jako najłatwiejszy.
Plusy treningu:
- idealny dla osób zaczynających swoją przygodę z "dywanówkami" (o ile nie popełnia się błędów technicznych pokazywanych przez Ewę), ponieważ nie jest jakoś strasznie męczący i pozwala na wdrożenie się w aktywne spędzanie czasu.
- nie jest długi, trwa około 35 minut, więc chyba każdy wygospodaruje dla siebie tą odrobinę czasu :)
- spokój trenerki i dość powolne tempo sprawia, że ćwiczenia można wykonywać bez większego stresu wykonywać ćwiczenia razem z prowadzącą, a nie ze sporym opóźnieniem ;)
Minusy:
- spokój trenerki ;) Jeśli ktoś woli bardziej energiczne osoby, to polecam Jillian Michaels
- błędy techniczne w wykonywanych ćwiczeniach:
*chociażby nieszczęsne "przyciąganie brody do klatki piersiowej". Przy prawidłowo wykonanym ćwiczeniu patrzymy w sufit, w żadnym wypadku nie ciągniemy brody do klatki!
*Źle wykonywany "plank"(deska) - Ewa niestety przyjmuje nieprawidłową pozycję, za bardzo zadziera tyłek do góry, prawidłowo nogi, plecy, głowa są w jednej linii. Powinno to wyglądać tak:
*Kolejny błąd to wymachy nóg w pozycji stojącej, które niestety mogą prowadzić do kontuzji stawu biodrowego. Prawidłowo wykonane ćwiczenie polega na wolniejszym podnoszeniu/opuszczaniu nogi i kontrolowaniu tego ruchu.
*w przysiadzie kolana wysunięte przed stopę, "latające" na boki. Prawidłowy przysiad wygląda tak:
Z rozpędu wyciągnęłam w tym wpisie wszystkie grzechy Ewy :) Osobiście nic do niej nie mam, jak już pisałam, częściowo to jej zawdzięczam to, jak teraz wyglądam. Jeśli komuś odpowiadają jej treningi, sposób ich prowadzenia - nie widzę przeciwwskazań. Tylko proszę, nie powielajcie błędów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze wulgarne i spam będą usuwane. Zapraszam do dzielenia się wrażeniami. Oczywiście jestem też otwarta na sugestie :)