piątek, 13 lutego 2015

Jak zostać pączkowym skrytożercą :)

Jedliście wczoraj pączki? Bo ja tak. I to nie jednego, ale sześć. Co prawda nie pełnowymiarowych, ale takich mini...w rezultacie wyszło tyle, jakbym zjadła prawie 3 normalne, no ale cóż, tłusty czwartek jest raz w roku :) A pączków nie jadłam od 12 miesięcy :).
I wiecie co, śmiać mi się chce, jak widzę teksty fitnessowych męczennic: " ja nie jem pączków, jak dieta to dieta...", "Zamiast pączków jem owocki, są lepsze..."(ta, akurat), "Nie jem pączków, idę pobiegać..." (pewnie po to, żeby nie widzieć tych pączków na talerzu). Czy na serio zjedzenie tych kilku pączków sprawi, że coś się stanie? albo chociaż jednego, tak symbolicznie? Jeśli cały rok trzymamy dietę (oczywiście z przerwami na "cheat day", który pomaga przetrwać trudy fit-życia :)), to przecież trochę nadprogramowych kalorii nas nie zabije. Ani nie sprawi, że na następny dzień nie zmieścimy się w drzwiach. Nie popadajmy w paranoję, dziewczyny. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, dobry pączek nie jest zły, a każdemu czasem należy się odrobina przyjemności :)

źródło

 
No to teraz czekam do następnego roku. Znów obeżrę się do nieprzytomności :) A na następny dzień wcale nie zmienię się w:


Zatem miłego pączkowania :)

2 komentarze:

Komentarze wulgarne i spam będą usuwane. Zapraszam do dzielenia się wrażeniami. Oczywiście jestem też otwarta na sugestie :)