środa, 21 stycznia 2015

Trudne (?) początki

Stało się, podjęłam decyzję o wprowadzeniu zmian. Ponieważ akurat zaczynała się moda na Chodakowską, teściowa akurat rzuciła tym nazwiskiem, jak mogłam nie spróbować? Spróbowałam. Na pierwszy ogień poszedł "Skalpel" (moja opinie o treningu można przeczytać TU



Jak przyszło na pełnoetatową meduzę, po 10 minutach już się zasapałam, a po 20 miałam serdecznie dość. Mimo to twardo dotrwałam do końca, robiąc po drodze przerwy na złapanie oddechu ;) Na następny dzień miałam niezłe zakwasy na brzuchu, chyba pierwszy raz w życiu nie mogłam bez kwiku pokroić kotleta.  Wiedzieliście, że przy krojeniu czegoś na talerzu napina się brzuch? Ja też nie :)

Po dokładnie 13 dniach z Chodakowską coś niecoś ruszyło się na brzuchu i boczkach. Tyłek nadal wisi, cellulit w pełnej krasie, ale przynajmniej znika odcisk od fotela ;)

27.5.2013 r





 


TU znajdziecie moją recenzję Skalpela Ewy Chodakowskiej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze wulgarne i spam będą usuwane. Zapraszam do dzielenia się wrażeniami. Oczywiście jestem też otwarta na sugestie :)